Środa, 26.06.2019
W Polsce jest goręcej niż w Afryce – wyskakuje mi w powiadomieniach. Tym razem prostokącik z Radia Zet. Wiemy, wiemy…
Na bagnach upał jest inny niż w mieście. Ma swój zapach i smak. Tu czas rozciąga się jak guma. Zamyka w przedziałach pór posiłków, w zależności od godzin wstawania chłopców. I co dla kogo dzisiaj…?!
Komputery chłopców przenieśliśmy z poddasza na dół – pod schody. Mają tu coś w rodzaju lodówki. Taka wiejska klima. U góry już nie można wytrzymać. Nagrzewa się do trzydziestki. Piotrek i tak nie czuje różnicy, tak bynajmniej twierdzi. – Odbija wam z tym upałem…
Mamy wodę i zapasy jedzenia jak na wojnę. Stasiek potrafi pochłaniać tony lodów w przerwach od Minecrafta. W chwilach znużenia dokucza Piotrkowi uszczypliwymi uwagami, ten z kolei nie zostawia na nim suchej nitki. W złośliwostkach nie zna granic. Gdy się zmęczą tą rozrywką. Zaczynają kolejną grę zapraszając kolejne osoby z sieci… Później, dla odmiany, kłócą się również z nimi. Można zwariować. Ale ogólnie spokój. Wyjazd na urlop jeszcze się nie urodził…
Janusz ma przechlapane. Dzisiaj pracuje i jedzie na przegląd auta. W mieście upał nie do przejścia. Betony nie produkują rosy ani tlenu. Niedługo wszyscy będą tam padać jak muchy zastanawiając się dlaczego?!
Tymczasem na bagnach fresz tlen, rosa, zapach rozrastającej się wciąż mięty. Spokój umysłu, ale na bezdrzewiach i naszym poddaszu afrykańskie upały. Ogólnie nuda, nic się nie dzieje…


