autyzm.life i neuroróżnorodni

Neuroróżnorodność Terapia pedagogiczna autyzm niepełnosprawność intelektualna objawy rewalidacja IPET grafomotoryka umiejętności społeczne emocje scenariusze zajęcia sensoryka logopedia arkusze historyjki ASD

Reklamy

Reklamy

Odpowiedź na pytanie, kiedy jest pierwszy dzień wiosny, nie jest wcale tak oczywista, jak mogłoby się wydawać. Wszystko dlatego, że kalendarzowa wiosna nie musi pokrywać się z datą rozpoczęcia astronomicznej wiosny. Najczęściej jednak za pierwszy dzień każdej pory roku uważa się datę kalendarzową. Co ciekawe, wyróżniamy nie tylko astronomiczną i kalendarzową wiosnę, ale także meteorologiczną, fenologiczną i termiczną. 

Pierwszy dzień kalendarzowej wiosny zawsze przypada 21 marca. Niestety nie oznacza to, że od tego dnia można się spodziewać znacznej poprawy pogody i wyższych temperatur. Bywa, że pogoda za oknem nie pokrywa się z kalendarzową porą roku, jednak 21 marca można potraktować jako symboliczne zakończeniem zimy. Tego dnia w szkołach organizowane są specjalne apele i przedstawienia. W ten sposób uczniowie i nauczyciele świętują rozpoczęcie nowej pory roku i nadejście długo oczekiwanej wiosny

Astronomiczna wiosna 2023

Pierwszy dzień astronomicznej wiosny w 2023 roku wypada 20 marca. Warto wiedzieć, że w przeciwieństwie do kalendarzowej wiosny data ta jest ruchoma. Choć nie można wyznaczyć konkretnego dnia rozpoczęcia astronomicznej wiosny, to zazwyczaj wypada ona 20 lub 21 marca. Od czego zależy dokładna data? Wiosna astronomiczna zaczyna się w momencie, kiedy długość dnia jest równa długości nocy. W tym roku astronomiczna wiosna nie pokrywa się z kalendarzową, ponieważ wypada dzień wcześniej. 

Meteorologiczna wiosna 2023

Wyróżniamy również termin meteorologiczna wiosna, która zaczyna się dokładnie 20 dni przed kalendarzową wiosną. Dokładnie meteorologiczna wiosna rozpoczyna się ona 1 marca i kończy się 31 marca. 

Fenologiczna wiosna 2023

Kiedy mówimy o początkach wiosny, mamy na myśli właśnie fenologiczną wiosnę. Dlatego też nie można określić dokładnej daty, ponieważ każdego roku drzewa zaczynają się zielenić w innym czasie. Fenologiczna wiosna to nic innego jak moment, gdy drzewa zaczynają kwitnąć, a trawa robi się zielona. W ostatnich latach najczęściej dzieje się to pod koniec marca lub na początku kwietnia (wroclaw.pl).

Wiosna

Wypuszczanie pąków, kwitnienie, żółknięcie liści – w przypadku roślin bądź powrót ptaków z afrykańskich zimowisk, przebudzenia ssaków w środku zimy, zaloty i toki – w przypadku zwierząt. Te ostatnie, zależne od roślin i właśnie od warunków pogodowych, musiały niemal przewidywać przyszłość,  by wiedzieć, czy będzie dostatecznie sporo miejsc do schronienia się i żerowania, co warunkuje decyzję, ile młodych uda się odchować. Jesienią, odczuwając temperaturę i oceniając wysyp jagód czy drobnych ssaków stanowiących podstawę ich diety, wiedziały, jak przygotować się do ciężkiej zimy, a wiosną, na tych samych zasadach, kiedy się zbudzić i rozpocząć poszukiwania partnera.

Na ostro i z przytupem 

Zmęczeni na przednówku ludzie pytali wprost – a to doświadczonych górali, a to lokalnej starowinki, a to księdza w kościele: czy wiosna już blisko? Zaczynało brakować jedzenia, długie zimowe dni dawały się we znaki, brak słońca powodował ewidentny spadek nastroju. Wyczekiwano więc bocianów, skowronków czy jaskółek. Wiedziano, że jedna z nich jeszcze wiosny nie czyni, ale wkrótce nastaną ciepłe dni. Przyloty jaskółek to jednak marzec i kwiecień, a jak przeżyć czas wcześniejszy, luty, kiedy to zimowa aura tak naprawdę jest dopiero w połowie swej krasy? Kto pomoże? Już może byśmy załamali ręce, ewentualnie popatrzyli w długoterminową prognozę pogody na ekranie smartfona, gdyby nie Amerykanie. 
A w Ameryce to wiadomo, na ostro i z przytupem, tak by usłyszał cały świat. I jeszcze by pomyślał, że to amerykańskie i tylko amerykańskie święto. I tak się właśnie stało z pewnym osobliwym dniem, 2 lutego, w Ameryce znanym jako Dzień Świstaka. Prawdziwe szaleństwo: specjalnie przygotowywane strony internetowe, prasa lokalna i międzynarodowa, najbardziej znane telewizje i rozgłośnie radiowe informują o sytuacji w niewielkim miasteczku Punxsutawney w Pensylwanii. 
Ale nie tylko media, bo również zastępy gapiów, liczone w tysiącach osób, przyjeżdżają tylko po to, by na żywo obserwować najsłynniejszego świstaka Phila (przedstawiciela gatunku o poważnie brzmiącej naukowej nazwie Marmota monax), wychodzącego ze swojej nory z pnia drzewa na wzgórzu Gobbler’s Knob. Świstak Phil to prawdziwa gwiazda, bo od jego zachowania zależy to, czy wiosna tuż-tuż, czy też jeszcze kolejne tygodnie zimy. Metoda interpretacji zachowania świstaka jest bajecznie prosta, zero-jedynkowa. Jeżeli zwierzę zobaczy swój cień dzięki słonecznej pogodzie, zwiastować to będzie dalsze sześć tygodni zimy. W razie pochmurnej pogody cień nie będzie dobrze widoczny, co oznacza zapowiedź nadchodzącej wiosny.

Reklamy

Czy coś to przypomina?


Czy coś to przypomina? Sama metoda zero-jedynkowa to nic innego niż przypowieści starego bacy. Na pytanie, czy będzie słonecznie w następnym tygodniu, pada sakramencka odpowiedź: bydzie abo nie bydzie. Zawsze idealnie się sprawdza! Bo słoneczko jest albo nie jest, i tyle! Zresztą całkiem poważne analizy klimatologów wskazują, że przepowiednie świstaka nie spełniają się wcale lepiej. Czysty proces losowy. I cóż z tego, skoro ludzie i tak się świstakiem interesują i zabawa trwa. Ten najsłynniejszy, amerykański, ma już zresztą swojego ukraińskiego odpowiednika – w charkowskim zoo podobnie w przewidywanie pogody zabawia się lokalny gryzoń, Tymko III. Kolejne podobieństwo i sugestia, że historia zatoczyła koło. Wiele bowiem wskazuje na to, że dzisiejsze amerykańskie święto ma swoje źródła w legendach i przypowieściach europejskich emigrantów, głównie tych z biednych rejonów Niemiec, Austrii i Galicji. 

Matki Boskiej Gromnicznej

Każdy, kto choćby nieco interesuje się życiem społecznym, z łatwością dostrzeże, iż data obchodów Dnia Świstaka idealnie zbiega się w czasie ze świętem Matki Boskiej Gromnicznej. I doprawdy nie jest to zbieżność przypadkowa. Przypatrzmy się związanym z tym dniem porzekadłom, ale wcześniej przypomnijmy podstawowe fakty. Luty to połowa zimy i ludzie mogli poczuć zmęczenie głodem i chłodem, przynajmniej kiedyś, kiedy to zimy bywały naprawdę srogie, a głód bywał poważnym problemem. Według ludowych prognoz „Gromniczna”, jak nazywano dzień drugiego lutego, rozpoczynała „ostatek zimy”, do czego wprost nawiązują przysłowia: „Na Gromnicę masz zimy połowicę”, „Gromnica – zimy połowica”. W prosty sposób pogodę tego dnia łączono z sytuacją kolejnych tygodni i miesięcy: „Na Gromnicę jasno, to w stodole ciasno”, „Gdy na Gromnicę roztaje, rzadkie będą urodzaje”. Gdzież jednak tutaj miejsce dla obserwacji zwierząt? Proszę bardzo! „Jak słońce świyci w Matka Boska Gromnicna to owoce bandą niscyć gady” (tak wtedy nazywano wszelkie szkodniki), „Jak w Gromnicną słońce, to bydom przelotne opady i burze, to jest niedobry rok dlo pszczelorzy i łowczorzy”. Aby odpędzić od domostw zły omen, na terenie pastwiska zakopywano przynoszony z kościoła kawałek poświęconej świecy, nazywanej gromnicą. Wtedy, gdy utrzymanie najcenniejszego dobytku, zwierząt gospodarskich – koni, krów, owiec i kóz – w dużej mierze zależało od skutecznej ochrony gospodarstwa przed drapieżnikami, wszelka pomoc w ich odgonieniu miała charakter szczególny. Wierzono bowiem (a dodajmy, że ma to całkiem solidne podstawy biologiczne), że „Od Gromnicy wilcy stadem chodzą”. Pewnie jednak to nie wilki wpłynęły na… amerykańskie święto związane z świstakiem, ale trop znajduje się już całkiem blisko. Według wierzeń ludowych, dodajmy – wspólnych dla ziem górskich i podgórskich Środkowej Europy – łuku Karpat i Alp – „Na Gromniczną Maryja budziła niedźwiedzie, a one albo rozwaliły, albo poprawiły swoją gawrę”, co oznaczało, że albo zima się już odpowiednio kończy, albo jeszcze nieco potrwa. W niektórych miejscach podobnie interpretowano zachowania borsuków. Przyznajmy, iż to zwierzęta większe i dostojniejsze od świstaków, choć zapewne trudniejsze do bezpiecznej obserwacji.

Co nam podpowiada obserwacja dzikich zwierząt?

Dodajmy dla porządku, że prognozę świstaka – i szerzej: pogody w dzień Matki Boskiej Gromnicznej – sprawdzimy dopiero za parę tygodni, a przecież czasem trzeba się zorientować, jaka to pogoda będzie wieczorem czy też na drugi dzień. Także tutaj zwierzęta mogą pomóc. Głośno kumkające wieczorem żaby i ropuchy, wysoko latające i polujące na owady jaskółki, cicho latające nietoperze – to oznaki dobrej wiosennej i letniej pogody. Tak podpowiada obserwacja dzikich zwierząt. Bliżej nas, w domostwie, zapowiedzią słonecznego dnia jest głośno piejący kogut o poranku. Z drugiej strony, kiedy jaskółki nisko latają, pająki skracają nici podtrzymujące pajęczynę, duże motyle siadają na kwiatach, a ślimaki wychodzą z ukrycia – możemy spodziewać się słabszych pogodowo chwil. Jeśli nie mamy sił czy czasu, by obserwować dzikie zwierzęta, popatrzmy na pasiekę w ogrodzie. Będzie słabo, pochmurnie i chłodno, jeśli pszczoły wracają do ula. Podobnie, tu już zupełnie nie trzeba wychodzić z domu, tylko wystarczy zerknąć na kanapę – gdy kot długo się myje i starannie wyciera się łapką za uszami. Popularność naszych zwierząt, niestety, jest niewielka w porównaniu z amerykańskimi, a informacje o takich obserwacjach fauny nie przebijają się w mass mediach. Przegrywają z Dniem Świstaka. Raz, mocno i dobrze. A szkoda.
Zdajmy sobie sprawę, iż tak doprawdy cudze chwalimy, swego nie znamy, sami nie wiemy, co posiadamy. Zwłaszcza że nasze niedźwiedzie, wilki, owce na pastwisku i rozpoczynające w lutym gody kruki i puszczyki są równie interesujące. Ba, nawet bardziej, bo są tutaj, obok, najwyżej na wyciągnięcie lornetki.

autor: Piotr Tryjanowski

źródło: animal-expert.pl

Reklamy
Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: