autyzm.life i neuroróżnorodni

Neuroróżnorodność Terapia pedagogiczna autyzm niepełnosprawność intelektualna objawy rewalidacja IPET grafomotoryka umiejętności społeczne emocje scenariusze zajęcia sensoryka logopedia arkusze historyjki ASD

Reklamy

Reklamy

Mrowisko kolegów

Cześć! Jestem Franek, mam 8 lat i hoduję mrówki Barbarki. Tak naprawdę ich gatunek to messor barbarus, ale ja wymyśliłem im swoją nazwę. Mieszkają w moim pokoju, więc chyba mogę. Moje mrówki mnie lubią. Lubić mnie chyba muszą, w końcu to ja podrzucam im nasiona i te okropne tłuste robaki, po których moja kolonia tak szybko się rozrasta. 

Nie lubi mnie za to moja klasa, a konkretnie kilku chłopaków, z którymi początkowo bardzo chciałem się zaprzyjaźnić. Miałem nawet nadzieję, że dołączę do ich paczki. Tak się jednak na szczęście nie stało! Wiem, że to trochę głupio brzmi, jakbym cieszył się, że ktoś mnie nie lubi. 

To zupełnie nie tak, ale dzięki temu nielubieniu stała się wspaniała rzecz. Dziwne, co?

Kiedy rodzice powiedzieli mi, że wyprowadzamy się z Kędzierzyna, byłem załamany. Może nie jest to najpiękniejsze miasto w Polsce, ale miałem w nim kawałek swojego świata: kolegów, z którymi spotykałem się po lekcjach, znane tylko nam ścieżki rowerowe i ulubioną lodziarnię. Wszystko to jednak miało się zmienić.

Po przeprowadzce trafiłem do jednej z gnieźniejskich podstawówek. Większość mojej klasy stanowili chłopcy, którzy po prostu szaleli za grą w piłkę nożną. Na przerwach albo rozgrywali mecze na boisku, albo wymieniali się kartami, albo rozmawiali o obejrzanych w telewizji rozgrywkach Ligi Mistrzów. Byli tak popularni, że – jak mi się wtedy wydawało – wszyscy chcieli z nimi rozmawiać, zapraszać ich na urodziny. Ja za to czułem się samotny. Myślałem, że jeśli dołączę do tej ekipy, stanę się ważny i szanowany w klasie, czego – jako „nowemu” – strasznie mi brakowało. Był jednak jeden problem… Zupełnie nie umiałem grać w piłkę. Szczerze mówiąc, na boisku byłem szybki i zwinny jak leniwiec, który właśnie wstał z drzemki. Postanowiłem jednak zaryzykować i dołączyłem do meczu. Niestety moja drużyna przegrała, chłopcy stwierdzili, że to moja wina, i się na mnie obrazili, a jeden z nich nazwał mnie nawet „ofermą”. Czułem się strasznie.

Reklamy
Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: