O tak!
Choć lubimy ją odczuwać, nie jest jednak pełnią szczęścia i radości, a jedynie
przedsionkiem do nich. Co ciekawe, satysfakcjonować mogą nas zarówno własne
osiągnięcia, jak i porażki innych. I nie ma w tym nic złego! I o tym właśnie mówi
kolejna karta emocji Katarzyny Miller i Joanny Olekszyk
Satysfakcja to…
Bardzo przyjemne uczucie. I smaczne. Z nutką zadowolenia, domieszką
dumy, szczyptą triumfu. Czujemy satysfakcję wtedy, kiedy osiągamy
coś, na czym nam zależało, co było dla nas ważne i w co włożyliśmy wiele pracy, czasu i energii, a przynajmniej na co mieliśmy chęć. Ale jest w tej potrawie też posmak zawiści, żalu, a nawet złośliwości czy zemsty. Możemy bowiem czerpać zadowolenie z własnych dokonań, ale też z porażek innych – mówi się wtedy o tzw. Schadenfreude, czyli radości z czyjegoś nieszczęścia.
Wśród dobrze urodzonych w ubiegłych wiekach panował zwyczaj „żądania” i „dawania” satysfakcji, czyli zadośćuczynienia za wyrządzoną komuś krzywdę lub obrazę. Miał on zwykle postać pojedynku, podczas którego osoba, która broniła swojego honoru, miała szansę zranić fizycznie osobę, która wcześniej zraniła ją emocjonalnie. Choć dziś pojedynki
(na szczęście) wyszły z mody, nadal jednak pozostało w nas pragnienie, by „wyrównać rachunki”. Jeśli więc kogoś, kto nas skrzywdził, spotka coś niedobrego – odczuwam satysfakcję.
To uczucie ze wszech miar ludzkie i naturalne. Nie powinniśmy się za nie winić czy ganić, ale też
trzeba mieć świadomość, że nie da się tylko na nim zbudować naszego zadowolenia z życia. O wiele trwalsze pozytywne efekty daje radość z własnych działań i dokonań, wyposaża nas bowiem ona w poczucie sprawstwa.
Satysfakcja, zwłaszcza seksualna, choć bardzo przyjemna i dająca rozkosz także cielesną, to jednak uczucie chwilowe, ulotne. Nie jest tożsama ze szczęściem, choć daje jego przedsmak.
Po co nam to uczucie?
Satysfakcja domyka dzieło, jest zwieńczeniem naszych starań, wysiłków i nadziei. Poprawia nastrój, podbudowuje, dodaje energii i motywacji do dalszego działania. Jest nagrodą za nasz wysiłek i zachętą do podjęcia go na nowo. Powinna pojawiać się naturalnie, kiedy coś nam się udaje lub wychodzi. Jeśli mamy trudność z jej osiągnięciem,
może to być oznaka wypalenia, przemęczenia, a także apatii lub depresji. Są też ludzie, którzy odmawiają sobie satysfakcji z chęci ukarania siebie lub w przekonaniu, że na nią nie zasługują – nie jest to jednak dobra praktyka ani zdrowe podejście.
Zadania:
- Co sprawiło ci ostatnio największą satysfakcję? Przypomnij sobie,
jak się wtedy czułeś. - Pamiętaj, że poczucie satysfakcji – jak każda przyjemna rzecz – może
stać się uzależniające. Zgubne może być zwłaszcza nałogowe poszukiwanie satysfakcji seksualnej, zatracanie się w przyjemności. Dlatego ważne jest, by umieć cieszyć się
też stanem bez większych atrakcji i fajerwerków. - Jak radzisz sobie z frustracją, czyli efektem braku satysfakcji?
Czy trwa ona chwilę, czy może przeradza się w złość lub przygnębienie?
Łatwo jest cieszyć się z sukcesów (choć nie wszystkim, oczywiście), trudniej przyjmować porażki.
opracowała: Joanna Olekszyk
źródło: Sens nr 03, 2021
#arkusz #asd #Asperger #autyzm #BożeNarodzenie #czytanie #dzienniki #edukacja #emocje #IPET #jesień #kolorowanie #komunikacja #kreatywność #lekcja #manualne #mindfulness #motoryka #mowa #niepełnosprawnośćintelektualna #pedagog #percepcja #premium #program #przedszkole #psychologia #rewalidacja #rozwój #scenariusz #scenariusze #schemat #sensoryka #SI #społeczne #szkoła #terapia #umiejętnościspołeczne #uwaga #uważność #zabawa #zabawy #zajęcia #zajęciaterapeutyczne #zespółAspergera #ćwiczenia























































