W świecie dinozaurów
Cele główne:
- rozbudzanie ciekawości poznawczej, zainteresowania zadaniami poznawczymi i społecznymi,
- rozwijanie kompetencji emocjonalnych i społecznych.
Cele operacyjne – dziecko:
- z uwagą wysłucha tekstu i odpowie na pytania do niego,
- pełni rolę przewodnika i korzysta ze wsparcia kolegi,
- współdziała przy wykonaniu wspólnego zadania,
- potrafi określić swoje odczucia,
- ćwiczy umiejętność wyciszania się.
Metody pracy:
- słowne – rozmowa kierowana, instrukcja, praca z tekstem,
- czynnościowe – zadań stawianych dziecku do wykonania, zabawy słuchowe,
- aktywizujące.
Formy pracy:
- praca z całą grupą,
- praca w parach.
Środki dydaktyczne:
- elementy toru przeszkód – kształtki do ćwiczeń, ławeczki gimnastyczne, materace lub krzesełka,
- duża taca wypełniona piaskiem lub kaszą manną,
- pędzle różnej wielkości,
- chustki lub szarfy do przesłonięcia oczu,
- obrazki dinozaurów,
- szablony kości dinozaurów,
- arkusz szarego papieru,
- przedmioty do muzykowania: butelki, papierowe rolki, folie, pałeczki, chochle, miski,
- piłka.
Proponowany przebieg zajęć
1. Powitanie i wprowadzenie w tematykę zajęć
Prowadzący siedzi wraz z dziećmi w kole na dywanie i odczytuje tekst:
Drodzy uczniowie,
zapraszam Was do świata dinozaurów. Jak wiecie, dinozaury żyły na świecie dawno temu, tak dawno, że nie było wtedy na Ziemi ani ludzi, ani wielu innych zwierząt, które możemy spotkać dziś. Dinozaury wyglądały bardzo różnie: jedne miały skrzydła, a inne kolczaste kołnierze, jedne latały, inne biegały, miały długie szyje i ogony, wielkie i małe głowy… Dziś wiemy, że na ziemi żyło bardzo wiele rodzajów dinozaurów, takich jak: diplodok, spinozaur, apatozaur, centozaur, bronchozaur i inne… Niektóre dinozaury odżywiały się wyłącznie roślinami, w tym owocami, częściami drzew – pnączami, liśćmi. Niektóre owoce są bardzo egzotyczne – z pewnością znacie arbuzy, kokosy, banany czy ananasy, ale czy słyszeliście o liczi, kaki lub pomelo? Oprócz dinozaurów odżywiających się roślinami, były również dinozaury mięsożerne, które zjadały inne zwierzęta, np. małe ptaki lub ssaki. Niezależnie od tego, w jaki sposób się odżywiały, wszystkie dinozaury wykluwały się z jaj. Dziś w taki sposób na świat przychodzą ptaki, krokodyle czy żółwie. Dinozaury żyły w innych warunkach, niż my teraz, na naszej planecie było bardziej gorąco, pojawiały się również silne ulewy, trwające wiele dni. Wyginięcie dinozaurów miało związek ze zmianą warunków ich życia oraz uderzeniem w naszą planetę asteroidy, czyli obiektu krążącego w kosmosie. Dziś możemy dowiedzieć się, jak wyglądało życie dinozaurów dzięki pracy paleontologów, czyli specjalistów pracujących w wykopaliskach. Dzięki swojej wiedzy, zdolnościom obserwacji i łączeniu faktów oraz wykorzystaniu specjalistycznych sprzętów: łopatek, pędzli, lup, mikroskopów, są w stanie uzyskać wiele informacji na temat życia przed wieloma tysiącami lat. Paleontolodzy i inni badacze mogą osiągnąć sukces dzięki współdziałaniu i współpracy. Was również zapraszam do wspólnej przygody w odkrywanie świata dinozaurów.
2. Wyprawa do świata dinozaurów
Prowadzący dzieli grupę na dwuosobowe zespoły – każde dziecko losuje połówkę obrazka dinozaura i tworzy parę z osobą, która wylosowała drugą część. Osoba, która wylosowała obrazek przedstawiający głowę dinozaura, pełni w parze rolę przewodnika. Jej zadaniem jest przeprowadzenie partnera, który ma zasłonięte oczy chustą lub szarfą, w bezpieczny sposób przez długość sali, omijając przeszkody (mogą być utworzone z materaca, kształtek gimnastycznych, krzesełek). Na końcu trasy umieszczona jest duża płaska taca wypełniona sypką substancją (np. piaskiem, kaszą manną, bułką tartą) oraz przygotowane pędzle w różnych rozmiarach. Dziecko, które pokonało trasę, wybiera pędzel i z jego użyciem wydobywa spod substancji szablon kości dinozaura.
Po pokonaniu trasy przez jedno z dzieci, następuje zmiana ról, tak, aby każde dziecko doświadczyło roli przewodnika i bycia prowadzonym oraz miało szansę odkryć w wykopalisku swoją kość.
Po zakończeniu zadania dzieci siadają w kręgu, gromadząc odkryte papierowe kości. Na środku umieszczony jest arkusz szarego papieru.
3. Tworzymy własnego dinozaura
Każde z dzieci – samodzielnie lub z pomocą nauczyciela – odpowiada na pytanie zapisane na odwrocie wykopanego szablonu kości. Po udzieleniu odpowiedzi na pytanie, dzieci umieszczają szablon kości na arkuszu szarego papieru, wspólnie projektując model dinozaura.
Przykładowe pytania:
- Kiedy żyły dinozaury? Jakie warunki panowały wtedy na Ziemi?
- Dlaczego wyginęły?
- W jaki sposób dinozaury przychodziły na świat?
- Jakie zwierzęta wykluwają się z jajek?
- W jaki sposób poruszały się dinozaury?
- Czym odżywiały się dinozaury?
- Podaj nazwę egzotycznego owocu.
- Kto pracuje w wykopalisku?
- Jakie sprzęty wykorzystuje paleontolog?
- Skąd dziś czerpiemy wiedzę o dinozaurach?
4. Nietypowe dźwięki – ćwiczenie kreatywności i uważności
Prowadzący prezentuje dzieciom nagranie dźwięków lasu:
Prosi je, aby wyodrębniły i nazwały usłyszane odgłosy.
Zachęca dzieci do wytworzenia dźwięków, którymi mogły posługiwać się dinozaury – w tym celu mogą wykorzystać zgromadzone przedmioty.
Po zakończeniu zabawy z dźwiękami, prowadzący prosi dzieci o skorygowanie pozycji – siad skrzyżny, wyprostowane plecy, zamknięcie oczu. Zadaniem dzieci jest – pozostając w ciszy – usłyszenie jak największej ilości dźwięków w sali i za oknem.
5. Jajo dinozaura – zabawa na zakończenie
Dzieci, stojąc w kręgu, podają sobie piłkę, dzieląc się wrażeniami z przeprowadzonych zajęć, np.
- Będąc prowadzonym przez kolegę, czułem się…
- Podczas poszukiwań dinozaura towarzyszyło mi uczucie…
Pobierz załącznik 1
Pobierz załącznik 2
Autor: Urszula Wesół – pedagog, pedagog specjalny, terapeuta pedagogiczny
Bajka o dinozaurach – Franek na konkursie ryków
„Wiele rodziców i dzieci prosiło o bajkę o dinozaurach. Było też wiele próśb o bajkę dla dzieci nieśmiałych, więc oto jest – bajka o dinozaurach… A właściwie jednym dinozaurze, i do tego nieśmiałym. Zapraszam!” – bajki-zasypianki.pl
Ze skraju puszczy ktoś obserwował okolicę. Był tak dobrze ukryty, że wśród liści widać było prawie wyłącznie jego wyraziste oczy, które przenikliwie wpatrywały się w przestrzeń dookoła. Gdyby jakieś zwierze tu podeszło na pewno wystraszyłoby się tego spojrzenia. Wyglądało tak jak gdyby należało do groźnej bestii przyczajonej tutaj w poszukiwaniu zdobyczy.
Te oczy należały do Franka – młodego dinozaura, który przychodził w to miejsce by podglądać zwierzęta na równinie. Nie był takim zwykłym dinozaurem – należał do gatunku tyranozurus rex. Były one najgroźniejszymi i najstraszniejszymi na ziemi. Dorosły tyranozaur sięgał swoją wielką głową szczytów najwyższych drzew. Jego paszcza pełna była wielkich i ostrych zębów zdolnych przegryźć lub nawet połknąć w całości wiele mniejszych zwierzaków. Nie na darmo w ich nazwie było rex, czyli król.
Franek był jeszcze młodziutki. Stojąc wyprostowany na dwóch łapach był niewiele wyższy od dorosłego człowieka. Jednak już teraz od przodu głowy do końca ogona był dłuższy od sporego auta. W każdym razie od tych samochodów, które spotykało się jako rysunki na ścianach jaskiń. Tyranozaury były wielkimi i groźnymi drapieżnikami, które polowały na inne zwierzęta. Ale nie Franek. I nie tylko chodziło o to, że był jeszcze mały. On po prostu wcale nie czuł się taki groźny jak inne. Gonitwa za zdobyczą nie wydawała mu się takim dobrym pomysłem, a na myśl o uczestnictwie w polowaniu dostawał gęsiej skórki.
Lubił za to gotować ze swoją Mamą w kuchni. Wynajdował w lesie przeróżne rośliny, którymi później przyprawiał potrawy tak by jak najwspanialej smakowały. To on jako pierwszy znalazł i przyniósł liście tymianku i posypał nimi pieczeń, która tak wszystkim smakowała ostatnim razem. Wszyscy go wtedy bardzo chwalili i gratulowali pomysłowości. A już najbardziej uwielbiał pieczenie ciast podawanych podczas najważniejszych świąt dinozaurów. Pracował nad nimi wtedy długo i w skupieniu. Musiały być one ogromne bo przecież wielkie dinozaury potrzebowały wielkich kawałków by chociaż dobrze poczuć smak.
Dzisiaj jednak nawet na to nie miał ochoty. Zbliżało się wielkie święto, w którym tego lata i on miał wziąć udział. To był najważniejszy dzień dla młodych tyranozaurów. Podczas święta odbywał się konkurs na najstraszniejsze głosy. Wszystkie dorastające młode miały wystąpić wobec całego stada i zaryczeć najgroźniej jak potrafiły. Tak żeby cały las wstrzymał oddech i wsłuchał się wystraszony. Taki to był egzamin wejścia w dorosłość dla tyranozaurów rexów.
A Franek wcale dobrze nie ryczał. Właściwie bał się nawet dobrze spróbować. Co dopiero stojąc przed wszystkimi na polanie podczas wielkiego święta. Może gdyby dużo ćwiczył to szło by mu lepiej. Ale jak tu nawet próbować kiedy dobrze nie wychodzi. Na myśl o tym aż jego dinozaura skóra cierpła mu na karku.
Był wieczór gdy wracał do jaskini po całym dniu. Już z daleka słyszał swojego Tatę, którego głos rozlegał się po całej okolicy gdy wołał coś do Mamy. Spotkał go przy wejściu do ich jaskini.
– Jak tam? Wszystko gotowe na jutrzejsze święto? – spytał Tata
Franek spodziewał się tego pytania, ale wcale się na nie nie ucieszył. Nie miał nic dobrego do powiedzenia.
– Tak Tato… – powiedział tylko cicho i nie podnosząc głowy.
– Co się stało? Jutro wielki dzień. Nie cieszysz się? – dopytywał się ojciec
– Ja nie chcę występować na dniu ryków… – odważył się powiedzieć. Ja chyba wcale nie potrafię…
– No co Ty? Każdy dinozaur potrafi! – usłyszał w odpowiedzi
– Tobie to łatwo mówić! Bo Ty tak wspaniale potrafisz zaryczeć! – wykrzyknął Franek
– Posłuchaj synku. Myślisz, że jak się urodziłem to zaraz tak było? Jeżeli ktoś tak Ci mówi to opowiada bajki o dinozaurach. Oczywiście, że nie. Jak byłem mały to w ogóle mi to nie szło. Każdy potrafi ryczeć, ale żeby robić to dobrze to trzeba sporo ćwiczeń.
Tata uśmiechnął się do swoich wspomnień
– Pamiętam jak kiedyś ukryłem się w krzakach przy wodospadzie by poćwiczyć. Nie chciałem, żeby ktoś słyszał jak próbuję bo dobrze mi nie wychodziło. To co z siebie na początki wydałem bardziej przypominało skrzeczenie wielkiej żaby… Słysząc to wszystkie zwierzęta z jeziorka zaczęły się strasznie śmiać. W pierwszej chwili zmieszałem się i zawstydziłem, ale po chwili… zacząłem też się śmiać razem z nimi. Bo ten mój ryk rzeczywiście był bardzo zabawny. A potem jeszcze dużo czasu na różne sposoby skrzeczałem, piszczałem, zgrzytałem, buczałem – za każdym razem śmiejąc się głośno.
– Nikt się nie rodzi mistrzem ryków. Odgłosy które z siebie na początku wydajemy są zwykle nieudane, a często nawet śmieszne. Bawienie się nimi pozwoliło mi odkryć jak to najlepiej robić. Bez tego nie byłbym tak dobry jak jestem teraz. Tak jak nikt nie nauczy się chodzić bez wywracania się na początku.
Franek słuchał tego z otwartymi oczami i rozdziawioną buzią. Do głowy mu nie przyszło, że jego Tata nie umiał kiedyś groźnie ryczeć. A tymczasem on wspominając dawne czasy próbował teraz przypomnieć sobie najzabawniejsze odgłosy. Gdy zaskrzeczał jak żaba zaczęli się razem strasznie śmiać.
– Teraz Ty! Spróbuj wydać z siebie najdziwniejszy głos jaki Ci się uda – powiedział Tata gdy złapali oddech.
Franek nadął się i dmuchnął z całej siły. Zabrzmiało to jak dźwięk, który wydaje ogromniasty bąk. Znowu zaczęli się razem śmiać. Potem jeszcze do późnej nocy siedzieli przed jaskinią i bawili się potwornie hałasując.
Następnego dnia na konkursie wszyscy byli bardzo spięci i zdenerwowani. Wszyscy oprócz Frania. Nie umiał co prawda wydawać najgroźniejszych ryków w całym stadzie. Ale jak się bardzo postarał to przeciętnego mrówkojada mógł wystraszyć. Jednak nie to było najważniejsze. Przede wszystkim potrafił bawić się i śmiać z tego co robił. No i wiedział, że jeżeli będzie chciał ćwiczyć to może w to być całkiem dobry. Ale mistrzem przerażających głosów to on i tak nie chciał zostać.
Kiedy przyszła jego kolej i wystąpił to śmiechu i radości było co nie miara. Niektórzy co prawda krzywili się, że jak to… to wcale nie są straszne ryki i to nie tak powinno być. Ale i tamci zaczęli się w końcu śmiać razem ze wszystkimi. Franek oczywiście nie wygrał konkursu. Ale i tak bardzo był z siebie zadowolony. Mógł teraz trąbić i buczeć i wydawać takie odgłosy jakie chciał. I to niezależnie od tego kto to słyszał i co sobie o tym myślał. Bo najważniejsze, że on sam czuł że coś fajnego z tego powstaje. A radości było przy tym tyle, że brzuchy wszystkich od śmiechu bolały jeszcze następnego dnia. A kiedyś może będzie też konkurs na pieczenie ciast. A wtedy to już nikt nie będzie miał szans z Frankiem.
źródło: bajki-zasypianki.pl
Kolorowanki numeryczne z dinozaurami:







Opracowanie: autyzm.life i Neuroróżnorodni
#arkusz #asd #Asperger #autyzm #czytanie #dzienniki #edukacja #emocje #grafomotoryka #IPET #komunikacja #lekcja #manualne #metody #motoryka #mowa #niepełnosprawność #niepełnosprawnośćintelektualna #pedagog #percepcja #pisanie #program #przedszkole #psychologia #rewalidacja #scenariusz #scenariusze #schemat #sensoryka #SI #sposoby #społeczne #szkoła #tematyczne #terapia #terapiaręki #umiejętności #umiejętnościspołeczne #uwaga #uważność #zabawa #zabawy #zajęcia #zajęciaterapeutyczne #ćwiczenia



