Przesłanie na trudne czasy
Przesłanie na trudne czasy
Jak radzić sobie w trudnych czasach? Trudnych – znaczy zagrażających, nieprzewidywalnych, przerażających. Co z nami? Co z naszą przyszłością, skoro świat stał się tak okrutny i nieprzewidywalny, skoro możliwa jest agresja łamiąca wszelkie prawa człowieka?
Czasy są trudne, a nawet bardzo. Dopiero mieliśmy nadzieję, że zaczniemy prostować się po pandemii, a tu wojna tuż obok. Kraj przemierzają uchodźcy, tym razem przyjmowani chlebem i solą, na wschód podążają Ukraińcy gotowi bronić swego kraju i idą transporty humanitarne i te inne, o których sza. Niewyobrażalne okrucieństwo i barbarzyństwo tej wojny znów każą zwątpić w dobrą naturę homo sapiens. Jak sobie radzić?
Jako psycholog z niejakim doświadczeniem w interwencji kryzysowej proponuję prosty model zawierający się w akronimie WRAZ: wrażliwość, realizm, aktywność i zaangażowanie. Te cztery właściwości mogą wystarczyć, by nie tylko przetrwać trudne czasy, ale uczynić je choć odrobinę lepszymi dla naszych bliskich, dla siebie, dla naszego środowiska społecznego.
Wrażliwość – oznacza zainteresowanie innymi ludźmi wokół nas, zdolność rozpoznawania w nich lęku, strachu, nieadaptacyjnych reakcji, oczekiwania na pomoc lub wsparcie. Trudne czasy nie tyle generują nowe problemy, choć też, co wielu ludziom utrudniają radzenie sobie z problemami, które mieli już wcześniej. Jeśli ktoś przed wojną i epidemią miał lęk przed przyszłością, to obydwie te sytuacje mogły ten lęk nasilić do tego stopnia, że trudno angażować się w codzienną aktywność. Jeśli ktoś depresyjnie postrzegał kondycję współczesnego człowieka, to co ma powiedzieć teraz? Wrażliwość jest pierwszym krokiem do współobecności, współprzeżywania, pomocy, dawania wsparcia. A ponadto pozwala odwrócić uwagę od siebie, a pomaganie lub wspieranie kogoś innego daje siłę. Obydwie strony korzystają: i beneficjent, i pomagający.

Realizm – chodzi o posiadanie wystarczającej i pewnej wiedzy o tym, co się dzieje, jaka jest sytuacja. Po co? Po pierwsze, by móc radzić sobie (i innym) z trudną sytuacją, trzeba i warto ją znać. Po drugie po to, by mieć większą odporność na fake newsy, nie dać się zwodzić panicznym lub nadmiernie optymistycznym wieściom przekazywanym z ust do ust, z konta na konto. By nie dać się zwieść wiadomościom o lepszym traktowaniu uchodźców kosztem nas, Polaków. Wiadomo, że nie wszyscy mają odporność pozwalającą słuchać, a zwłaszcza oglądać relacje z działań i zniszczeń wojennych, obrazy, które spać nie dają. Ale wiadomości z zaufanego źródła warto choć raz dziennie posłuchać. Publiczne media, pomimo ich propagandowego charakteru, podają w 90% informacje prawdziwe – i warto je znać, by rozumieć skalę zagrożeń, by wyobrażenia zastępować wiedzą i by nie dać się manipulować informacją nieprawdziwą. To jedna z kardynalnych zasad interwencji kryzysowej: dla adaptacyjnego radzenia sobie z sytuacją trudną konieczna jest prawdziwa wiedza na jej temat.
Aktywność – jest przeciwieństwem bierności, oznacza wywiązywanie się, na ile to możliwe, z obowiązków, powinności i zadań rodzinnych, zawodowych, społecznych. To ma znaczenie tak dla realizacji tego wszystkiego, co na co dzień jest ważne, jak i dla zachowania poczucia normalności, jakiegoś elementarnego porządku i panowania nad własnym życiem. Ale aktywność w trudnych czasach to coś więcej, to również wyjście naprzeciw temu, co było odkładane na potem albo temu, co ciągnie się za nami jak dym. W trudnych czasach trzeba zadać sobie pytanie o priorytety i na nich się skupiać kosztem rzeczy niekoniecznych lub drugorzędnych. Nie warto rozpraszać siły, zasoby i środki na to, co niekonieczne lub niewarte zachodu. Ale warto załatwić niezałatwione sprawy, na przykład można spróbować pojednać się z kimś, z kim poróżniliśmy się o rzecz mało lub bardzo istotną. Po prostu po to, by nie zostawiać za sobą spraw niezałatwionych lub zawalonych i móc z tak zwanym czystym sumieniem patrzeć w przyszłość.
Zaangażowanie – to więcej niż aktywność, zaangażowanie oznacza bowiem robienie czegoś z pasją i sercem – i dokładnie o to chodzi! Zaangażowanie ma wymiar pomocowy, jest przeciwieństwem stania z boku, w roli obserwatora zdarzeń. Kiedy angażujesz się w coś, czego nie musisz robić, ale możesz i jest to potrzebne – dla uchodźców, dla wsparcia walczących, dla opieki nad potrzebującymi, czujesz, że jesteś człowiekiem, że masz sprawczą moc i coś od Ciebie zależy. Już nie zależysz od losu i wydarzeń, to losy innych – choć może w minimalnym stopniu, ale jednak – zaczynają zależeć od Ciebie i Twojego działania, nawet jeśli to tylko sortowanie rzeczy, podwożenie wody czy kupowanie karmy dla zwierząt. Zaangażowanie ma to do siebie, że jest wartością dodaną, to coś, czego nie musimy robić ani nawet nikt od nas tego nie wymaga, ale sami możemy to podjąć i to właśnie – intencjonalne działanie – nadaje naszemu istnieniu dodatkowy sens. Nie muszę, MOGĘ i CHCĘ!
Więcej można wysłuchać w podcaście K3 Dariusza Bugalskiego.
Autor: Piotr Oleś
źródło: charaktery.eu
fot. ludwigmuseum.hu
#arkusz #asd #Asperger #autyzm #czytanie #dzienniki #edukacja #emocje #grafomotoryka #IPET #komunikacja #lekcja #manualne #mindfulness #motoryka #mowa #niepełnosprawność #niepełnosprawnośćintelektualna #pedagog #percepcja #pisanie #premium #program #przedszkole #psychologia #rewalidacja #scenariusz #scenariusze #schemat #sensoryka #SI #sposoby #społeczne #szkoła #tematyczne #terapia #umiejętności #umiejętnościspołeczne #uwaga #uważność #zabawa #zabawy #zajęcia #zajęciaterapeutyczne #ćwiczenia


